wtorek, 8 stycznia 2013

2. Bluszcz prowincjonalny.

Miałam niezaprzeczalną przyjemność przeczytania w okresie po świątecznym kolejna książkę autorstwa Renaty Kosin.. Pierwszą była "Mimo wszystko Wiktoria", o której pisałam TUTAJ. Teraz przyszedł czas na kolejną "Bluszcz prowincjonalny".
Książka pełna ciepła mimo cierpienia, wiary w ludzi mimo zwątpienia a co dla mnie najważniejsze mówiąca o nas tu i teraz. Renatka w bardzo łatwy sposób wplata wątek rękodzieła w historie życiowe swoich bohaterów. Mimo tragedii jakie przeżywają opowieść nie jest smutna i przygnębiająca a wręcz dająca nadzieję i wiarę, że mimo wszystko warto walczyć o siebie nie tylko dla siebie ale i dla naszych bliskich.
To co mnie urzeka w książkach pisanych przez Renatkę to powtarzający się temat rękodzieła. W Bluszczu mamy koronki, scrapbooking, renowacja starych mebli i ich dekorowanie oraz kuchnia od zaplecza, czyli wątek kulinarny :) 

Poruszyła mnie osobiście postać mamy głównej bohaterki i czuję pewien niedosyt. Czytając książkę chciałam wiedzieć co będzie dalej i nie poświęciłam zbyt dużo czasu by przemyśleć pewne kwestie dotyczące tej postaci. Jednak uczucie tego niedosytu nadal we mnie pozostaje, więc książkę z pewnością przeczytam jeszcze raz już nie tak zachłannie a spokojnie, delektując się nie tylko smakiem nowości ale pewną mądrością zawartą w tekście. 

Wszystkim lubującym się w rękodziele i książkach gorąco polecam lekturę tej pozycji :) 


Chciałabym Wam jeszcze pokazać serwetę wydzierganą jeszcze przed świętami a dopiero w miniony weekend z nagłej potrzeby ożywienia stołu na prędce wykrochmalonej :)



Na koniec już - serduszka. Dla szkoły, na rzecz szkoły, dla Babć i Dziadków :)



Do napisania
papaa