Witajcie po długaśnej przerwie.
W czasie gdy mnie nie było wcale a wcale nie leniuchowałam :D
W sierpniu jeszcze wyjechałam na kilka dni w góry, 
gdzie uczyłam się koronki klockowej.
Po powrocie nie miałam internetu (awaria serwera) 
a zaraz po odzyskaniu łączności padł mój osobisty kompik, 
więc znów nie miałam pełnej łączności a przede wszystkim 
dostępu do swoich zdjęć i zasobów wszelakich.
Powoli zadomawiam się na nowym kompiku, 
w związku z czym mogę do Was nadawać :D 
Będę się chwalić ;)
Jak już wcześniej wspomniałam miałam okazję w te wakacje 
poznać podstawy koronki klockowej dzięki uprzejmości Małgosi.
Poniżej pierwszy całkowicie samodzielnie wykonany konik na biegunach :)
Następnie mała zapowiedź tego co obecnie na wałku się dzieje ;) 
Miałam również okazję łyknąć bakcyla frywolitki ale obecnie nie mam
 jeszcze na tym kompiku fotek, 
więc pozostawiam ten temat na kolejny raz ;) 
Pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam promyki słonka, 
które właśnie do mnie zagląda :)  
papaa

 
5 komentarzy:
Oj, oj! Moje marzenie - klocki!
Koniczek cudny!
Pokazuj frywolitki co prędzej niech mam czego zazdrościć ;)
Koronki klockowe są niezwykle delikatne i pracochłonne a Twój konik cudny. Pracuj ciężko i rób zdjątka abyśmy mogły oczy nacieszyć tymi cudami :)
No dziewczę ty moje - szacun totalny. Podziwiam i gratuluję, będę śledzić dalsze Twoje poczynania w tej dziedzinie, bo ja raczej nigdy nie zasiądę do tego typu rękodzieła.
Kurcze, a Lego mogę zamiennie zaangażować?
Posiadam takowe. :)))
Od samego patrzenia plącze mi się w głowie.
Jak Ty to ogarniasz???
Dla mnie to jest niepojęte...
Asiu czas spełnić marzenia :)
PestQo zapewne będzie pojawiać się coś nowego z tej dziedziny.
Kicia nigdy nie mów nigdy ;)
Olinciak jak się postarasz to i może lego podoła ;)
Może kiedyś Ci pokaże jak ja to ogarniam ;)
Prześlij komentarz