Nie jest tajemnicą, że dołek twórczy zwłaszcza decu
mną zawładnął. Jednak są takie dni, sytuacje,
że człowiek ładuje akumulatory na maxa
gdzie wena i chęci mu wracają ze zdwojoną siłą.
Tak też dzieje się na zlotach.
Miałam okazję uczestniczyć w miniony weekend
w takim sabacie czarownic.
Co tam się działo to wie tylko ten
kto uczestniczył w takich sabatach.
Do domu wróciłam zmęczona, zadowolona,
z mnóstwem prac, pomysłów i energii
do tworzenia :D
A to wszystko co widać poniżej wróciło ze mną :)
Gosia malowała koronki, Iza kładła szablony,
Dzięki kobietki :*
i buziaki dla Wszystkich zaglądających :D
i buziaki dla Wszystkich zaglądających :D