Miałam ogromną przyjemność uczestniczyć jako zwiedzający
Co tam się działo....
stoisk dość dużo i obejście całości trwało
w moim przypadku od 11 do 17.
Zapraszam Was na spacer ;)
Zdjęć będzie bardzooo dużo i tym samym to post
dla cierpliwych i wytrwałych ;)
Zdjęć będzie bardzooo dużo i tym samym to post
dla cierpliwych i wytrwałych ;)
Gdybym kogoś pomyliła, czy też nie podlinkowała
proszę o info na meila a poprawię :)
To co, zaczynamy ;)
Stoisko z całym mnóstwem biżuterii misternie wykonanej.
Autor wraz z małżonką przyjechali z Istebnej.
Stoisko Pana Piotra i jego uroczej małżonki.
Pan Piotr czarował wszystkie panienki,
panny, kobiety (żadnej nie przepuścił ;) )
i każda odchodziła przynajmniej z pierścionkiem
ale i też czasem z kilkoma bransoletkami
a to wszystko wykonane oczywiście ze słomy :)



Koleżanka Lenka pilnie plecie bransoletkę :)

Jak to bywa w takich miejscach
można poznać osoby poznane w sieci.
Tak też właśnie stało się z
Katarzyną Wojnar z Pracowni Niebieskiego Kota :)


Po drodze mijałyśmy stoiska z takimi to podusiami...

i ciekawą biżuterią...

Rzeźb też nie brakowało


oraz ceramiki

Kto głodny mógł skosztować domowych wypieków i napić się domowego piwka ;)

Poniżej piękna biżuteria lniana autorstwa
Pani Sylwii z pracowni Nor Art


Uśmiechnięta i radosna Kamma

A to już kolejne stoisko Pani Magdaleny Grabskiej z ApoteozaArt
z cała masą ślicznych mebelków.
Idealne do aranżacji zdjęć dla osób tworzących zabawki :)


Po sąsiedzku właśnie jedno ze stoisk zapełnione zabaweczkami :)

Panie ze stowarzyszenia Twórców Sztuki i Rękodzieła Artystycznego
wspomagające akcję Nazaret.


W kapturku za swoim stoiskiem
ukrywa się Pani Karolina (zimno było ;) )

Anna Bielawska oraz Monika Nowicka i ich ceramika :)

Państwo Małgorzata i Jerzy Antkiewicz z Bielska.
Moją uwagę przyciągnęły jaja i pewna maska.


Eko Mama za Grosze jej kolorowe stoisko
i ślicznie pozująca moja towarzyszka Aga :)


Art Grawka pełne wszelakich wycinanek.
Sklepik jeszcze z tego co widzę nieczynny, ale mam nadzieję,
że niebawem się to zmieni :)

Stoisko Pani Iwony od której dowiedziałam się
i namacalnie zobaczyłam
jaka jest różnica między filetem prawdziwym
a tym opisywanym w gazetkach.
Pani Iwona również wystawiała cuda wykonane frywolitką.
Nie była sama ;) dzielnie wspierał ją bardzo sympatyczny Pan Mąż ;)

Galeria Zosii jej ręcznie malowane przedmioty :)
Pani Zosiu serdecznie przepraszam za "ucięcie" głowy :(
Niestety dopiero w domu, na komputerze dojrzałam :(

Stoisko Eco-Art
pełne kolorowych milusich zabawek.
Mnie osobiście urzekł różowy prosiaczek i owieczka ;)





Idąc dalej alejką minęłyśmy ozdoby , wieńce z suszonych owoców,
lawendy i róż. Pachniało tam nieziemsko!
A ja z wrażenia nie pstryknęłam fotki :(
Za to sąsiadce już tak szkoda tylko, że namiarów nie wzięłam :(
a to już za sprawą pewnego Pana, który skutecznie
doprowadzał mnie do zawału waląc
niespodziewanie ze plecami.
Z wrażenia nawet nie podeszłam do Pana
ale jak się domyślam to wybijał jakieś tajemne
"znaki" w metalu.


Dziewczyny i ich wierny przyjaciel z Decoupagerii z Krakowa
Stanowczo bardziej mnie zajmował psiak (bo ja psiarą jestem ;) )
niż stoisko, choć niczemu mu nie brakowało.
Ciekawe prace i bardzo staranne co bywa dość rzadko spotykane
w takich miejscach co też i tutaj (na jarmarku) miało niestety miejsce.

Po drodze rzut oka na scenę ;)

Dotarłyśmy również do stoiska Roszpunki!
Co tam śmiechu było to nasze ;)
A co mogło być u Roszpunki? - oczywiście misie! ;)
Ale też i inne zaprzyjaźnione zabawki autorstwa Beaty Gwizdały :)



Aga i Gosia pozujące do zdjęć i rozśmieszane prze Lenkę ;)

Kolejne stoisko a na nim rzeźby.

Rzut oka na naszą ścieżkę ;)

Kolejnym miejscem, które zatrzymało nas na dłużej było
okazałe stoisko Pani Ewy Tomczyszyn.
Czego tam nie było ;) zresztą zobaczcie sami :)


To dachówki




Pani Maja Filinikowska prezenowała michy i koryta drewniane.

Również bardzo okazałe stoisko Osikowej Doliny.
Bajecznie kolorowe cuda wykonane z drewna.





Kolejnym miejscem, które niemalże nas pochłonęło było
stoisko z plecionymi koszykami, które również można było wykonać samemu.
Oczywiście z ogromna chęcią poddałyśmy się temu procederowi ;)
Agnieszka i jej koszyczek :)

Lenka i jej "wielgaśny" koszyk ;)

I ja sama w czasie pracy ;)

A to już samo stoisko :)

Warsztaty z plecenia wikliny również się odbywały i chętnych nie brakowało ;)

Agnieszka ukradkiem przyłapana na kręceniu różyczek ;)

Rzut oka na alejki ;)


Na samym początku przywitał mnie jak również pożegnał przed wyjściem ;)
Wujek Przyroda wraz z Ciocia Mery

Kto dotrwał do końca dla tego medal się należy ;)
Wyszedł mi post kilometrowy ;)
Gdybym przypadkiem pomyliła się przy linkowaniu,
czy też nie podlinkowała proszę o kontakt zainteresowanych :)