Wczoraj dzieciaki były nie do zniesienia. Ciągłe kłótnie, walka i wrzaski.
Powód.... burza, która nocą przeszła nad naszym domkiem.
Obudziły nas o wysokim natężeniu grzmoty. Po wyłączeniu wszelkiego dobra (kompa, tv, lodówki i pralki, która bardzo szybko reaguje na spadki napięcia - już dwa razy miała wymieniany sterownik a nie ma jeszcze roku ;) ) mogłam spokojnie wsłuchiwać się koncert burzowy, który natura nam zaserwowała.
Efekty były niesamowite. Dźwięki, które do mnie dochodziły przez otwarte na oścież okno na długo zapadną w mej pamięci.
Początkowe fale nadchodzącego deszczu odbijające się na sąsiednich budynkach, zbliżające się i coraz to głośniej dudniące w uszach by zaraz ucichnąć niespodzianie, przerywane groźnym pomrukiem z nieba zamiennie z dźwiękiem rozrywanych niebios, co rusz oświecanych błyskami, że nawet przez zamknięte oczy widziałam jasność, która gościła w mej sypialni.
Do tego, pod mym oknem koncert postanowił uświetnić świerszcz.
Całość dała tak powalający efekt, że leżałam i wsłuchiwałam się w muzykę natury.
Gdy powoli wszystko ucichło pomyślałam, że mogłam to uwiecznić.... nagrać...
jednak w trakcie koncertu byłam tak wsłuchana, że nawet przez myśl mi to nie przeszło, a szkoda :(
To była miniona noc. Co przyniesie ta nadchodząca? Być może równie piękny koncert?
Dzieciaki znów dają "po garach" :/ więc "coś" wisi w powietrzu ;)
Teraz jednak czas na prezentację kilku tworków z ostatniego czasu.
Zakładka literkowa TU CZYTAM wycięta przez Holendra.
Zestaw ślubny: szampan i kieliszki wykonane na zamówienie Izy :)
Oraz szkatułka na "dodatek" tym razem dla mamy Izy :)
Przyznaję, że do wyboru serwetki nie byłam przekonana. Taka zwykła, oczywista... nawet bym powiedziała smutna. W głowie tylko słyszałam swoje myśli: rany, przecież to będzie okropne! Zaczęłam kombinować co zrobić by uatrakcyjnić tą serwetkę. Jakoś specjalnie nie miałam pomysłów takich coby dobrze wyglądało a jednocześnie nie było przesadzone. W końcu podjęłam decyzję, że zrobię bielenie. Nie takie pastą, stonowane, ale wyraźne z mazajami.
Jak pomyślałam tak uczyniłam.
Efekt jaki uzyskałam muszę przyznać zaskoczył mnie i to bardzo pozytywnie.
Mam nadzieję, że i Wam się spodoba :) a co najważniejsze zamawiającym oraz tym,
dla których było tworzone.
Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe umieszczane pod poniższym wpisem:*
Z racji widomych nie chcę tam odpisywać, coby później przy losowaniu nie kłopotać się dodatkowymi komentarzami.
Do napisania moi drodzy :)
Ivonn
Powód.... burza, która nocą przeszła nad naszym domkiem.
Obudziły nas o wysokim natężeniu grzmoty. Po wyłączeniu wszelkiego dobra (kompa, tv, lodówki i pralki, która bardzo szybko reaguje na spadki napięcia - już dwa razy miała wymieniany sterownik a nie ma jeszcze roku ;) ) mogłam spokojnie wsłuchiwać się koncert burzowy, który natura nam zaserwowała.
Efekty były niesamowite. Dźwięki, które do mnie dochodziły przez otwarte na oścież okno na długo zapadną w mej pamięci.
Początkowe fale nadchodzącego deszczu odbijające się na sąsiednich budynkach, zbliżające się i coraz to głośniej dudniące w uszach by zaraz ucichnąć niespodzianie, przerywane groźnym pomrukiem z nieba zamiennie z dźwiękiem rozrywanych niebios, co rusz oświecanych błyskami, że nawet przez zamknięte oczy widziałam jasność, która gościła w mej sypialni.
Do tego, pod mym oknem koncert postanowił uświetnić świerszcz.
Całość dała tak powalający efekt, że leżałam i wsłuchiwałam się w muzykę natury.
Gdy powoli wszystko ucichło pomyślałam, że mogłam to uwiecznić.... nagrać...
jednak w trakcie koncertu byłam tak wsłuchana, że nawet przez myśl mi to nie przeszło, a szkoda :(
To była miniona noc. Co przyniesie ta nadchodząca? Być może równie piękny koncert?
Dzieciaki znów dają "po garach" :/ więc "coś" wisi w powietrzu ;)
Teraz jednak czas na prezentację kilku tworków z ostatniego czasu.
Zakładka literkowa TU CZYTAM wycięta przez Holendra.
Zestaw ślubny: szampan i kieliszki wykonane na zamówienie Izy :)
Oraz szkatułka na "dodatek" tym razem dla mamy Izy :)
Przyznaję, że do wyboru serwetki nie byłam przekonana. Taka zwykła, oczywista... nawet bym powiedziała smutna. W głowie tylko słyszałam swoje myśli: rany, przecież to będzie okropne! Zaczęłam kombinować co zrobić by uatrakcyjnić tą serwetkę. Jakoś specjalnie nie miałam pomysłów takich coby dobrze wyglądało a jednocześnie nie było przesadzone. W końcu podjęłam decyzję, że zrobię bielenie. Nie takie pastą, stonowane, ale wyraźne z mazajami.
Jak pomyślałam tak uczyniłam.
Efekt jaki uzyskałam muszę przyznać zaskoczył mnie i to bardzo pozytywnie.
Mam nadzieję, że i Wam się spodoba :) a co najważniejsze zamawiającym oraz tym,
dla których było tworzone.
Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe umieszczane pod poniższym wpisem:*
Z racji widomych nie chcę tam odpisywać, coby później przy losowaniu nie kłopotać się dodatkowymi komentarzami.
Do napisania moi drodzy :)
Ivonn
11 komentarzy:
Beautiful works!
Have a nice weekend:)
Uwielbiam wsłuchiwać się w burzę...
A prace są cudowne, będą mieli cudowną pamiątke na lata :)
PIĘKNE !!!!!!!!!!
cudowny en komplet!!! Szkoda, że ja takiego nie miałam na ślubie:)
Ja tez chce burzy, nawet nie wiesz jak bardzo...
slubne prace tonie moja bajka ale w twoim wykonaniu sa super :)
Ola Ivonn,
Beatiful works.
Kisses
bardzo mi sie podoba drewniana skrzyneczka-klasyczne piękno
Wspaniały ten zestaw ślubny :)
Wszystko piękne, bez wyjątku. Pozdrawiam :)
Piękne prezenty ślubne. Czy robisz takie na zamówienie?
Napisz mi na mail jeśli tak.
Pozdrawiam !
marapuama@op.pl
Śliczne i oryginalne prezenty ślubne.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz